Miś PAARuś i deszcz
Miś PAARuś i deszcz
Witajcie ponownie w świecie Misia PAARusia. Misia niezwykle sympatycznego, którego marzeniem jest to, aby nauczyć się wspaniale pływać. Żeby to marzenie spełnić, wyruszył on w długą podróż, podczas której napotkał wiele wspaniałych zwierzątek. Może i tym razem spotka go jakaś nowa przygoda? Sprawdźmy czym prędzej!
Pozostawiliśmy go w dość niemiłej sytuacji, gdy został znienacka kompletnie zmoczony przez deszcz. Dopiero co skończyło się lato, więc deszcz był jeszcze przyjemnie ciepły, no ale zmoknięte futerko Misia już nie do końca było przyjemne. PAARuś czuł, że jak zaraz nie znajdzie schronienia, to się może przeziębić, a to by mocno spowolniło jego podróż. Szedł więc szybciutko i rozglądał się za miejscem, w którym mógłby ulewę przeczekać. Pomyślał o swojej kurteczce przeciwdeszczowej i kaloszkach, które miał w swojej walizeczce, ale gdyby włożył je na mokre futerko to i tak nic dobrego by z tego nie było. Nagle usłyszał, że ktoś go nawołuje:
– Missssiiiuuuu! Tuuuu! Chodź szybciutko!
PAARuś spojrzał w kierunku, z którego dobiegał głos. Okazało się, że woła go lisica z chatki nieopodal. Pobiegł więc tam szybko. Na miejscu się okazało, że to lisia mama i lisi tata w towarzystwie trzech lisich brzdąców zapraszali go do swej lisiej chatki. Miś wszedł do środka. Był tam mały kominek, od którego biło ciepło. Miś podszedł bliżej, aby się ogrzać, jednocześnie dziękując lisiej rodzinie za zaproszenie.
– Nic wielkiego – odpowiedział lisia mama – zawsze trzeba sobie pomagać.
– Masz rację lisia mamo! Bardzo Ci dziękuję! – odpowiedział uradowany Miś.
PAARuś od razu dostał do łapki kubek gorącej herbatki z cytrynką i po jej wypiciu poczuł się całkiem szczęśliwy. Lisia rodzinka była bardzo wesoła. Opowiedzieli mu, jak bardzo lubią deszcz, bo po deszczu robią się kałuże, w których można się wspaniale pobawić. Aby skrócić sobie czas oczekiwania na to, aby deszczyk przestał padać, wymyślają najróżniejsze zabawy. Są szczęśliwi, bo wtedy nikt nie wychodzi z domu i mogą spędzić czas wszyscy razem a jeszcze pomagać innym tak jak np. PAARusiowi. Robili już zawody, o to, kto najszybciej umie machać lisią kitą i tu zwyciężył lisi tatuś. Teraz najmłodszy lisi brzdąc zaproponował zabawę w opowiadanie historyjek. Jedno zwierzątko mówiło, o czym ma być historyjka, a drugie ją rozpoczynało. Później każde zwierzątko po kolei miało kontynuować opowieść.
– No więc Ty PAARusiu zaczniesz historyjkę o pomidorku – powiedział lisi brzdąc.
– Hihihi! No dobrze… Był sobie raz pomidorek, który bardzo chciał być ogóreczkiem – rozpoczął Miś, a reszta wybuchła śmiechem.
– Poszedł więc do mądrej sowy by mu pomogła – kontynuował kolejny lisek.
– Sowa odpowiedziała pomidorkowi: „Nie możesz być ogóreczkiem kochany pomidorku, ale….” – dopowiedział następny lisek.
– „… ale – zastanowiła się lisia mama, na którą padła kolej – „mogę zrobić sałateczkę z Ciebie i ogóreczka! Mniam, mniam, mniam!” – zaśmiała się lisia mama.
Cała lisia rodzinka i Miś aż się popłakali ze śmiechu. Kontynuowali opowiadanie historyjek, aż do momentu, gdy znów na niebie nie pokazało się słonko, a ciemne deszczowe chmurki sobie nie poszły. Wszyscy się wtedy poubierali w kurteczki i kaloszki i wybiegli na zewnątrz, aby poskakać po kałużach. Radości było co niemiara. Dzięki temu Miś zapomniał, jaki był mokry i nieszczęśliwy. Gdy już pobawił się z lisią rodzinką, podziękował im za gościnę, uściskał wszystkich i ruszył w dalszą drogę.
Szedł i szedł, i myślał, że każda nawet najbardziej niemiła sytuacja może obrócić się na dobre. Dzięki temu, że spadł deszcz i go zmoczył, miał okazję poznać wspaniałą lisią rodzinkę i bawić się z nimi wspaniale. Długo wędrował, gdy nagle na swojej drodze zobaczył jeżyka, który stał pod drzewkiem i pochmurną minką tupał zdenerwowany nóżką. Co się jednak stało, że tak zdenerwowało jeżyka dowiecie się już wkrótce!
Zapraszamy do śledzenia naszego fanpage’a!
www.facebook.com/polskaakademiaaktywnegorozwoju