Miś PAARuś i kłamczuszka
Miś PAARuś i kłamczuszka
Miś PAARuś, jak zwykle rozpoczął dzień z dużą energią i radością, tym bardziej że pogoda była wspaniała. Świeciło słonko, ale i wiał lekki wietrzyk. Szedł więc uśmiechnięty przed siebie. Był w tak dobrym nastroju, że nawet podśpiewywał sobie pod nosem:
– Tralalala, lalalatrala, będę pływał jak ta lala! Tutturuttu, ruttututtu pływanie lepsze od miodziku i grejpfrutu!
Nagle zobaczył na drzewie coś bardzo dziwnego. Na jednej z większych gałęzi siedziała mała lisiczka. Wszyscy przecież wiedzą, że liski raczej nie chodzą po drzewkach, dlatego widok ten był tak zaskakujący, że Miś ze zdumienia nie mógł się nawet ruszyć. W końcu jednak zdobył się na pytanie:
– Hejka! Mogę zapytać, co Ty robisz na drzewku?
Jakież było jego zdumienie, gdy lisiczka, która miała na imię Meliska, powiedziała:
– Kilka dni temu zabrał mnie statek kosmiczny. Odwiedziłam różne planety takie jak Mars czy Księżyc, a teraz mnie odwieźli i zostawili na tym drzewie.
– Ojej! Jak to możliwe? – PAARuś pierwszy raz słyszał o takich cudach i aż ciężko mu było uwierzyć, z drugiej strony kłamstwo było tak obce jego naturze, że nie podejrzewał o to Meliski – A Twoi rodzice się nie martwili, gdy tak podróżowałaś po tych planetach? – i jakby w odpowiedzi na to pytanie usłyszeli w oddali nawoływania:
– Meeelisko! Meeelisko! Wracaj do domku!
Meliska spłoszyła się, jak mały wróbelek, gdy to usłyszała. Zeskoczyła jednym sprawnym ruchem z drzewa i pobiegła bez słowa w kierunku, z którego dobiegał głosu. PAARuś był tak zafascynowany historią, jaką mu opowiedziała Meliska, że koniecznie chciał poznać szczegóły. Poszedł więc śladem Meliski.
Po chwili zobaczył, że lisiczka podbiegła do swojej Mamusi.
– Gdzie byłaś Melisko? Martwiłam się o Ciebie?
– Bawiłam się na drzewie i straciłam poczucie czasu. Przepraszam. – Powiedziała Meliska ku zaskoczeniu PAARusia.
– Jak to? Przecież przed chwilą mówiłaś mi, że podróżowałaś statkiem kosmicznym po innych planetach? – zapytał zaskoczony i trochę obrażony Miś, który zdążył ją dogonić i teraz stał za nią.
– Oj, Misiu. Widocznie nie znasz jeszcze naszej Meliski. Ona bardzo lubi wymyślać niestworzone historie. – powiedziała Mamusia,
– Wcale nie – oburzyła się lisiczka – No może czasami… – dodała jednak skruszona po chwili.
– Dlatego każdy, kto zna Meliskę, wie, że nie można jej wierzyć – dodała Mamusia.
– Przykro mi Melisko. Strasznie mi Ciebie szkoda.
– Szkoda? To fajna zabawa wkręcać wciąż innych.
– Może i tak, ale z drugiej strony to strasznie smutne, że nie można Ci zaufać. Chyba trudno się przyjaźnić z kimś takim.
– No może i mam mało przyjaciół. Tak naprawdę to w ogóle ich nie mam – powiedziała smutnym głosikiem.
– Każdy ponosi konsekwencję swoich zachowań. Ja nigdy nie kłamię i mam wielu przyjaciół, którzy wiedzą, że mogą mi zaufać. Poza tym uważam, że życie jest na tyle fajne, że nie trzeba wymyślać, nie wiadomo czego. Jakbyś miała przyjaciół, to mogłabyś się z nimi pobawić np. w statek kosmiczny.
– Jak się pobawić?
Wtedy Miś zaproponował, że pobawi się z nią w wielką wyprawę na księżyc. Z dużej miski, którą dała im Mamusia, zrobili statek. Na głowę włożyli kaski rowerowe i poprzyklejali kawałki sreberka do swoich ubranek. Całe popołudnie spędzili na wymyślonych podróżach po innych planetach. A jak Mamusia zapytała, co robią, zgodnie z prawdę i bez żadnych niepotrzebnych kłamstw powiedzieli, że się bawią.
– Wiesz co PAARusiu, taka zabawa jest chyba fajniejsza od okłamywania wszystkich. No i fajnie mieć towarzystwo do zabawy. Spróbuję się zmienić.
PAARuś niesamowicie się ucieszył na te słowa. Był przekonany, że Meliska będzie szczęśliwsza, mając koło siebie znajomych. Pożegnał się nią więc, ściskając ją mocno. Meliska poprosiła, żeby jeszcze ją kiedyś odwiedził. Obiecał, że tak zrobi i ruszył w dalszą drogę. Przeszedł już kawałek, gdy nagle usłyszał czyjś głośny płacz. Kto to jednak był, dowiecie się już wkrótce.
Zapraszamy do śledzenia naszego fanpage’a!
www.facebook.com/polskaakademiaaktywnegorozwoju