Miś PAARuś i magiczny uśmiech
Witamy ponownie w bukowym lesie Misia PAARusia. Jak wiemy, nasz dzielny bohater przemierza las, aby dotrzeć do dużego miasta, w którym znajdzie nauczyciela pływania i tym samym spełni swoje największe marzenie: nauczy się pływać.
Po przebrnięciu zamarzniętego jeziora nasz kochany przyjaciel szedł sobie żwawo do przodu, wspominając swoje przygody i niesamowitych przyjaciół jakich spotkał po drodze. Uśmiechał się przy tym radośnie na każde wspomnienie. Nagle minka mu zmarkotniała, bo na swej drodze ujrzał zapłakanego jeżyka.
– Jejku, jejku jeżyku co Ci się stało? – zapytał zatroskany PAARuś.
– Smutno mi strasznie bo jestem samotny. Mam na imię Jolo. Niedawno przybyłem tu sam z innego lasu. Nie znam tu nikogo. Sąsiedzi mnie czasami odwiedzają, ale ja jestem taki smutny, że zaraz odchodzą i tak siedzę tu sobie samotnie – powiedział zapłakany jeżyk – Zaraz i Ty pewnie sobie pójdziesz i znów zostanę sam – chlipał dalej Jolo.
Miś rzeczywiście miał w planie przejść jeszcze dziś kawałek, ale nie chciał zostawiać Jolo samego. Wiemy przecież, że PAARuś miał duże serduszko i bardzo lubi pomagać. Chciał więc mocno pomóc także jeżykowi, ale zupełnie nie wiedział jak się za to zabrać. Bardzo mu było przykro, jak patrzył na zapłakane maleństwo.
PAARuś usiadł koło Jolo i się zadumał. Znów zaczął sobie przypominać pyszczki swoich przyjaciół. W jego wspomnieniach wszystkie je łączyło jedno: były uśmiechnięte. Znów zerknął na nieszczęśliwego jeżyka i wpadł mu do głowy mały podstęp, którym mógłby pomóc Jolo.
– Wiem jak Ci pomóc! – krzyknął radośnie Miś.
– Na prawdę?
– Tak! Przypomniałem sobie magiczne zaklęcie, które sprawi, że znajdziesz nowych przyjaciół! Gdy następnym razem przejdzie koło Ciebie Twój sąsiad, powiedzieć do siebie w myślach: „Na raz, na dwa i uśmiech każdy ma!” a do tego, co jest baaaardzo ważne, musisz się szeeeroko do niego uśmiechnąć!
Jeżyk się zaciekawił. Na jego szczęście właśnie koło nich przelatywała sójka, która miała gniazdo na drzewie niedaleko. Jeżyk więc postanowił od razu wypróbować zaklęcie. Pomyślał więc sobie: „Na raz, na dwa i uśmiech każdy ma!” i uśmiechnął się przy tym szeroko do sójki.
– O! Jolo! Jak miło widzieć Ciebie w końcu w dobrym humorze. Piękny masz uśmiech!
– Dziękuję – powiedział Jolo bo rzeczywiście bardzo dobrze się przy tym poczuł.
– Dziś wieczorem urządzam na polanie swoje urodziny – powiedziała sójka – Będą wszyscy nasi sąsiedzi. Może zabierzesz swojego przyjaciela Misia i do nas dołączycie? – zapytała.
– Z największą przyjemnością! – ucieszył się Jolo.
Miś obserwował to wszystko uradowany. Wieczorem poszli razem na urodziny sójki. Śmiejąc się i bawiąc spędzili przyjemnie czas.
Następnego dnia Miś pożegnał się z Jolo i gromadą jego nowych przyjaciół i uradowany poszedł dalej. Szedł i szedł, i myślał, że uśmiech ma zawsze magiczną moc zjednywania do siebie innych i jak fajnie mieć przyjaciół! Maszerował tak sobie radośnie tym bardziej, że słonko zaczęło go przyjemnie grzać. Aż tu nagle zobaczył coś dziwnego pod drzewem. Co to jednak było, dowiecie się już niebawem.
Zapraszamy do śledzenia naszego fanpage’a!
www.facebook.com/polskaakademiaaktywnegorozwoju