Miś PAARuś i latawiec
Miś PAARuś i latawiec
Na zewnątrz słonko już nas grzeje prawie letnio, drzewka się zielenią, kwiatki kwitną i ogólnie jest coraz piękniej! Widzi to też nasz kochany przyjaciel PAARuś, który już od dłuższego czasu wędruje w poszukiwaniu nauczyciela pływania. Wielkim bowiem marzeniem Misia jest nauczyć się pływać. Jego wędrówka jest pełna przygód i nowych wspaniałych znajomych, których przy okazji poznaje.
Tydzień temu zostawiliśmy Misia PAARusia w momencie, gdy na swojej drodze napotkał on coś dziwnego. Nie było to dokładnie na drodze, bo było na niebie. Coś dziwnego leciało nad koronami drzew i nagle zaplątało się o jedną z gałęzi. PAARuś przetarł swoje oczka, bo jeszcze nigdy nie widział nic tak dziwnego i ładnego jednocześnie. Rzecz ta była bardzo kolorowa i miała dziwnie długi ogonek, na którym wisiały różnokolorowe wstążeczki. Mimo ogonka na pewno nie było to zwierzątko, mimo że było kolorowe jak papuga, to papuga to nie była.
Nasz puchaty przyjaciel stał taki zadziwiony i wpatrzony w to dziwne „coś”, gdy nagle usłyszał, jak ktoś szybko biegnie i krzyczy:
– Ojojojojo! Nieeeee! Mój latawiec! Gdzie mój latawiec???
I nagle oczom PAARusia ukazał się mały szop pracz. Wymachiwał on swoimi małymi łapkami, a z jego ślicznych małych oczek, ciemnych jak dwa węgielki, leciały duże łzy.
– Co się stało? Mogę Ci jakoś pomóc? – zapytał zatroskany Miś, odrywając w końcu oczy od drzewa, na którym było zawieszone kolorowe „coś”.
– Mam na imię Szopuś i urwał mi się latawiec, który dostałem od tatusia i gdzieś poleciał.
– Ale co to jest latawiec? – zapytał zdziwiony Miś.
– To taka fantastyczna zabawka. Tatuś sam mi ją zrobił z kolorowego papieru i sznurka. Puszcza się go na wietrze i można biegać razem z nim na polance, a on pięknie lata po niebie.
– OOOO w takim razie to kolorowe „coś” co wisi na tym drzewie to Twój latawiec! – mówiąc to PAARUś wskazał na drzewo, w koronie którego zaplątał się latawiec.
Szopuś strasznie się ucieszył, ale i zmartwił, bo on sam był za mały, żeby wejść na tak wysokie drzewo. PAARuś oczywiście zaoferował pomoc. Wspiął się szybciutko na drzewo i zdjął latawiec. Razem poszli później do domku Szopusia i jego tatuś doczepił nowy sznureczek. Razem poszli z naprawionym latawcem na polankę, bo Szopuś koniecznie chciał PAARusiowi pokazać, jaka to świetna sprawa puszczać latawca na wietrze. Rzeczywiście Miś był zachwycony zabawą i obiecał sobie, że po powrocie do domku sam taki zrobi.
Po cały dniu harców na polance PAARuś zadowolony i pełen energii pożegnał się z Szopusiem i jego tatusiem i wyruszył w dalszą podróż. Szedł i szedł, i myślał, że świat jest pełen wspaniałych niespodzianek jak np. latawce. Przeszedł już spory kawałek, gdy do jego noska doszedł przyjemny zapach. Poczuł, że jest strasznie głodny i postanowił iść w kierunku tego zapachu. Skąd on się jednak unosił, dowiecie się już za tydzień!
Zapraszamy do śledzenia naszego fanpage’a!
www.facebook.com/polskaakademiaaktywnegorozwoju