Miś PAARuś i wyścig
Miś PAARuś i wyścig
Witamy ponownie w świecie niesamowitych przygód naszego przyjaciela PAARusia. Nasz kochany Miś, jak wiemy, wyruszył w daleką i nie zawsze bezpieczną podróż w poszukiwaniu nauczyciela pływania. Dzielny bohater na swojej drodze do spełnienia marzenia napotyka wiele ciekawych zwierzątek i uczy się co chwilę nowych rzeczy.
Ostatnio zostawiliśmy Misia, jak ze zdziwieniem zobaczył na swojej drodze kamień, który się poruszał!
– A to heca! – krzyknął sam do siebie – jak to możliwe, że ten kamień sam się porusza!
– Mam na imię Balik! – powiedział głośno kamień.
– O rany! Od kiedy kamienie mają imiona i do tego potrafią mówić? – zapytał jeszcze bardziej zdziwiony PAARuś.
– Ale ja nie jestem kamieniem, tylko żółwiem głuptasie!
– Jejku przepraszam! Nigdy jeszcze nie widziałem żółwia, a na pierwszy rzut oka wyglądasz zupełnie jak kamień – wyjaśnił PAARuś – a gdzie Ty się wybierasz Baliku?
– Chcę spełnić swoje marzenie i wziąć udział w wyścigu na saneczkach, który odbywa się na pobliskiej górce – wyjaśnił Balik.
– Jej! To tak jak ja! Także jestem w podróży ku spełnieniu swojego marzenia! A może Ci pomogę i wezmę Cię na barana, żebyś szybciej doszedł na górkę?
Żółw przyjął propozycję Misia z przyjemnością. Dzięki zwinności PAARusia dotarli w kilka chwil na górkę, na której na całego trwały przygotowania do wyścigu. Były tam i zajączki i małe liski, wilczki i cała gromada innych leśnych zwierzątek. PAARuś jednak zatroskany stwierdził, że jego przyjaciel jest najmniejszy z nich wszystkich i chyba ciężko mu będzie wygrać.
– Baliku, a co będzie, jak przegrasz? Nie wiem jakie masz szanse z większymi zwierzątkami.
– PAARusiu, moim marzeniem nie było wygrać, ale wziąć udział w wyścigu. Dzięki temu, że mnie tu przyniosłeś, mam szansę wystartować, także moje marzenie już się spełniło. Nie zawsze wygrana jest najważniejsza!
PAARusia przekonały te słowa i nawet sam znalazł kawałek wypolerowanej deseczki i sam postanowił wystartować.
Wyścig w końcu ruszył. Wszystkie zwierzątka wystartowały. Miś kątem oka tylko zobaczył, że Balik zamiast wsiąść na saneczki przewraca się na swoją skorupkę, a że skorupka była bardzo ładnie wypolerowana, a żółwik bardzo lekki to śmignął tylko koło Misia i tyle go było widać. PAARuś był dużo cięższy i przez to jechał na swoich saneczkach bardzo wolno, ale pamiętając słowa Balika, cieszył się wyścigiem, nie myśląc o wygranej czy przegranej.
Na metę dotarł prawie ostatni, ale bardzo szczęśliwy. Na miejscu okazało się, że dzięki swej skorupce Bulik dotarł do mety jako pierwszy. Spełnione marzenie przyjaciela radowało PAARusia jeszcze bardziej. Wszystkie zwierzątka cieszyły się tak samo i świętowały skończony wyścig.
Po zasłużonym odpoczynku PAARuś się pożegnał i ruszył w dalszą drogę. Szedł i szedł, i myślał, że Balik nauczył go bardzo ważnej rzeczy, że nie wygrana się liczy, ale samo podjęcie wyścigu. Poza tym, pomyślał, że pozory mogą mylić i ktoś, kto wydaje się mieć małe szanse, może wygrać. Z radością i uśmiechem na pyszczku wspominał każdą chwilę odbytego wyścigu, aż tu nagle na swoje drodze zobaczył zachmurzonego małego dzika, który z niezadowoleniem pochrumkiwał. Ale co wprowadziło dziczka w taki nastrój przekonacie się już niebawem.
Zapraszamy do śledzenia naszego fanpage’a!
www.facebook.com/polskaakademiaaktywnegorozwoju