Miś PAARuś i detektyw muszka
Miś PAARuś i detektyw muszka
Jak tam kochane dzieci? Piękna biała Pani Zima nie odwiedziła jeszcze i Was, i naszego misia. PAARusiowi nawet było trochę przykro, że w tym roku jeszcze śniegu nie widział. Harce w tej białej pierzynie potrafią być wspaniałe.
Tymczasem jednak nasz przyjaciel mógł się cieszyć słoneczkiem i ciepełkiem. Szedł więc tak sobie wesoło przed siebie, gdy nagle poczuł, że nie jest sam. To bardzo dziwne uczucie, jak gdyby na pleckach miało się trzecie oko, które widziałoby więcej niż my sami. Tak właśnie czuł PAARuś, jakby ktoś go od dłuższego czasu obserwował. Co się jednak gwałtownie odwracał, aby zobaczyć podglądacza, nic nie mógł dostrzec.
– Może ja zmęczony jestem i mam od tego jakieś zwidy – pomyślał, po czym usiadł pod drzewkiem, żeby odpocząć. Nagle coś zabzyczało koło niego i usiadło na nosie. Miś skupił tam wzrok i zobaczył na samym środku swojego noska małą muszkę. Do jego nosa było bardzo blisko, więc ujrzał dokładnie, że muszka miała na sobie monokl. Zapytacie się pewnie co to takiego ten monokl? To takie okulary, ale tylko na jedno oko, czyli jakby okular. No więc nasza muszka miała na sobie monokl, ale to nie wszystko! Na główce miała dziwną czapeczkę z daszkiem, a w łapce maleńkie szkło powiększające.
– Oj muszko, muszko! Bardzo mnie przestraszyłaś! To Ty mnie śledzisz? – zapytał PAARuś.
– No ja a kto? – odpowiedziała butnie muszka – Gdybym nie usiadła Ci na nosie, to dotąd byś się nie zorientował, że ktoś cię obserwuje! – dodała.
Było to zgodne z prawdę. Milczał więc PAARuś z muchą na nosie i czekał, co się dalej wydarzy.
– Mam na imię Szerloszka i jestem detektywem. Właśnie badam sprawę zaginionych okularów Pani Lisicy.
– Brzmi ekscytująco! Mógłbym Ci jakoś pomóc? Oglądałem kiedyś bajkę o psim detektywie i mogę się na coś przydać.
Muszka, po krótkim zastanowieniu, przystała na propozycję PAARusia. Ustalili plan działania. Udadzą się do Pani Lisicy i przeprowadzą z nią profesjonale przesłuchanie, później zajmą się „pracą w terenie”– czyli szukaniem po śladach.
Jak już dotarli do Pani Lisicy, zaczęli ją szczegółowo przepytywać. Kiedy ostatni raz widziała ona swoje okulary. Czy przypomina sobie, co wtedy robiła? No i oczywiście jak okulary wyglądały?
– Hmmm, niech sobie przypomnę – powiedziała Pani Lisica – byłam chyba w łazience i tam je na pewno miałam. Później poszłam się zdrzemnąć, ale że do spania okulary mi nie są potrzebne, to już nie pamiętam czy je wtedy miałam, czy nie.
– Dobrze, dobrze – powiedział nadal bardzo podekscytowany tą sytuacją Miś – a mogę się zapytać, co Pani robiła w łazience?
– Myłam się – powiedziała Pani Lisica.
– Ha! – powiedziała muszka Szerloszka – coś mi się wydaje PAARusiu, że właśnie tam musimy szukać zguby!
PAARuś potwierdził skinieniem i razem z muszką, nadal siedzącą na jego nosku (co, trzeba dodać, nie było do końca przyjemne dla naszego przyjaciela) ruszył do łazienki.
Przeszukali wszystkie półeczki w maleńkiej norkowej łazience. Nagle zwinna mała muszka dostrzegła w kącie łazienki zaginione okulary.
– Hurra! – krzyknął PAARuś – musiały spaść Pani Lisicy, gdy odłożyła je, myjąc się – dodał.
Wspólnie poszli odnieść zgubę właścicielce. Pani Lisica w ramach zapłaty zaprosiła ich na obiadek. Po nim muszka niechętnie zeszła z noska PAARusia, bo czas nadszedł na pożegnanie. Miś obiecał, że jeszcze kiedyś ją odwiedzi, żeby znów wziąć wspólnie udział w jakiejś detektywistycznej akcji.
Potem ruszył oczywiście w dalszą drogę. Zdążył jednak przejść tylko kawałek, gdy nagle na jego ścieżce stanął… No właśnie, kto to był, dowiecie się już wkrótce!
Zapraszamy do śledzenia naszego fanpage’a!
www.facebook.com/polskaakademiaaktywnegorozwoju