Miś PAARuś i hulajnoga
Miś PAARuś i hulajnoga
Był piękny słoneczny dzień, a nasz kochany przyjaciel przemierzał zakamarki bukowego lasu. Gdzie zmierzał? Pewnie dobrze już wiecie. PAARuś niestrudzenie dążył do spełnienia swojego naaaajwiększego marzenia — znalezienia nauczyciela pływania. Podróż, mimo że trwała już dość długo, wcale mu się nie dłużyła, ponieważ po drodze spotykały go ciekawe przygody i wspaniałe zwierzątka. No dobrze, ale sprawdźmy, co przydarzyło mu się tym razem.
Wiemy już więc, że dzień był słoneczny, ale to, czego jeszcze nie wiemy to, to, że był to dzień dość szczególny, a mianowicie dzień dziecka! Myślicie pewnie, że dzień dziecka to nie dzień dla zwierzątek. Nic bardziej mylnego. Zwierzątka to taki szczególny rodzaj dzieci, które tak naprawdę nigdy do końca nie dorastają. Tym samym w bukowym lesie było to święto bardzo ważne. PAARuś czuł wokół siebie ekscytację, jakby zaraz miało się wydarzyć coś wielkiego. Wcale się nie mylił!
Przed sobą zobaczył duży transparent rozwieszony pomiędzy dwoma drzewami, a na nim napis: WIELKI WYŚCIG HULAJNÓG!
– Hmm… co to takiego ten hulajnóg? – zapytał na głos sam siebie. Na to usłyszał niespodziewanie odpowiedź:
– Nie hulajnóg, tylko hulajnoga Misiu – powiedziała stojąca obok sarenka, która nadeszła tak cichutko, że PAARuś jej nawet nie usłyszał – to taki pojazd. Deska na kółkach z rączką do trzymania i kierowania.
– Ojej sarenko ja nigdy nie widziałem takiego dziwnego pojazdu.
– No to chodź ze mną. Nieopodal jest ścieżka, na której będzie się odbywał wyścig.
PAARuś ruszył za sarenką bez wahania, bo był niesamowicie ciekaw, co to jest hulajnoga. Wkrótce dotarli do wspomnianej przez sarenkę ścieżki. Było już tam sporo zainteresowanych wyścigiem zwierzątek. Niektórzy trzymali przy sobie piękne hulajnogi. Szczęśliwi posiadacze kolorowych pojazdów chętnie dzielili się nimi z innymi, aby każdy mógł spróbować. Był jednak mały jelonek, który za nic nie chciał nikomu oddać swojej hulajnogi. Krzyczał na każdego, który nawet próbował się do niej zbliżyć.
– Zostaw! Ona jest moja! Nie dam jej nikomu – mówił podniesiony głosem jelonek o imieniu Stefek.
– Musisz bardzo kochać swoją hulajnogę, że tak rozstać się z nią nie możesz? – zapytał go PAARuś.
– Lubię ją bardzo. Dlatego nikomu jej nie pożyczę. Za nic!
– Pewnie, że nie musisz pożyczać czegoś, na czym tak bardzo ci zależy, ale powiem ci coś w sekrecie…
– Co, co?! – zapytał się zaciekawiony Stefek.
– Twoja hulajnoga jest super. Dzielenie się jednak daje o wiele więcej przyjemności niż jazda nawet na najwspanialszej hulajnodze. Nie dzielisz się tylko rzeczą, ale przede wszystkim radością, którą ta rzecz niesie. A gdy dzielisz się swoim szczęściem to w magiczny sposób to szczęście w Tobie jeszcze bardziej rośnie. Stajesz się podwójnie szczęśliwy! To najwspanialsze czary jakie znam!
Jelonek się chwilę zastanowił i w końcu wizja podwójnej radości zwyciężyła nad miłością do hulajnogi i postanowił ją pożyczyć liskowi, który z zazdrością zerkał na kolorowy pojazd od dłuższego czasu.
I wtedy rzeczywiście zdarzyły się czary. Szczęście, które pojawiło się na pyszczku liska, było tak wielkie, że momentalnie zaraziło i Stefka. Teraz oboje zaśmiewali się do rozpuku, gdy jelonek uczył liska jeździć na swojej hulajnodze.
Oczywiście w końcu przyszła kolej i na PAARusia. Sarenka Marysia pożyczyła mu swoją hulajnogę i teraz on także jeździł uradowany po ścieżce. Wszyscy bawili się tak wspaniale, że zapomnieli o wyścigu, konkursie i wygranych. Dla nich największą wygraną okazał się cudownie spędzony dzień.
Tego wieczoru PAARuś kładł się spać wyjątkowo szczęśliwy. Udzieliła mu się radość wszystkich spotkanych tego dnia zwierzątek. To się nazywa wspaniały dzień! Z uśmiechem na pyszczku zasnął i nawet nie przeczuwał jakie zadanie go czeka kolejnego dnia. Niech więc teraz sobie spokojnie śpi, żeby mieć siłę na kolejną przygodę. Do zobaczenia!
Zapraszamy do śledzenia naszego fanpage’a!
www.facebook.com/polskaakademiaaktywnegorozwoju