Miś PAARuś i pomoc
Na dworze już zima na dobre zagościła i zimno szczypie nas w nosy i policzki, a czapka wciskana na głowę przez mamusię okazuję się być wspaniałym pomysłem. Może myślicie wtedy o tym, czy nasz kochany PAARuś nie zmarznie w taką pogodę w bukowym lesie? Nic się jednak nie martwcie, bo nasz Miś ma ciepłe futerko, które grzeje go nawet lepiej niż Wasze puchowe kurteczki, czapeczki i rękawiczki.
Jak pewnie pamiętacie, ostatnim razem zostawiliśmy PAARusia w sytuacji, gdy na swoje drodze zobaczył rozpostarty między drzewami transparent. Napisane na nim było: „Pomagamy, bo lubimy”.
– Hmmm, co to za ciekawie brzmiące słowa. Ja też lubię pomagać! To coś dla mnie! – pomyślał PAARuś i szybciutko poszedł sprawdzić, kto i komu tak lubi pomagać.
Przeszedł kilka metrów i ujrzał niewielką polankę całą usłaną w pierwszym puszystym śniegu. Na okolicznych drzewach porozwieszane były małe lampeczki w kolorze jasnoniebieskim. Wszystko wyglądało bajecznie. PAARuś był tak zauroczony tym widokiem, że dopiero po chwili spostrzegł, że na polance krząta się mnóstwo zwierzątek: lisków, dziczków, jeżyków, wróbelków, sroczek i wiele, wiele innych. Wszystkie one były czymś bardzo pochłonięte.
– Przepraszam, ale co tu robicie? Co powiecie na moją pomoc? – zapytał PAARuś jelonka, który przebiegał nieopodal.
– Oczywiście, że tak Misiu. Każdy, kto chce może pomóc. My przygotowujemy tutaj wiele wspaniałych rzeczy dla innych zwierzątek, które same o siebie nie mogą zadbać: starszych zwierzątek, trochę chorych zwierzątek i tych, które nikogo przy sobie nie mają. W święta nikt nie powinien zostać bez pomocy, dlatego każdy tu przyniósł to, co miał i robimy wspólnie jedzonko, pleciemy ciepłe kocyki i wiele innych rzeczy.
– Ojej to wspaniale! Ja mam w swojej plecaczku miodek i kilka innych rzeczy do jedzonka i chętnie się nimi podzielę tak, aby te biedne zwierzątka miały wspaniałą ucztę.
Nie myśląc długo, PAARuś zaczął z plecaczka wyciągać wszystko, co miał i wyłożył na duży stół, na którym stało już dużo innych smakołyków. Razem z jelonkiem o wdzięcznym imieniu Hultuś zaczęli lepić pierogi, gotować barszczyk i zupkę grzybową. Wiewióreczki swoimi małymi łapkami plotły śliczne kocyki. Ptaszki w dzióbkach zbierały patyki na opał. Każdy miał łapki pełne roboty, ale wszyscy byli uradowani i nucili wspólnie kolędy.
Jak wiecie, PAARusiowi pomoc sprawiała zawsze wiele radości. Czuł się wspaniale, mogąc znów coś dla kogoś zrobić. Jak już wszystko było gotowe, wszyscy zaczęli przygotowane podarunki roznosić po okolicznych chatkach. Nasz przyjaciel poszedł z zupką i pierogami do starszej Pani Mimi — sarenki, która mieszkała w pobliżu.
Na wieść o tym, co PAARuś dla niej przyniósł, Pani Mimi bardzo się wzruszyła. Była bardzo szczęśliwa tak z darów, jak i z jego odwiedzin. Skromnie przy tym stwierdziła, że sama tego wszystkiego nie zje i będzie jej miło, jeśli PAARuś spędzi u niej święta.
Nasz przyjaciel stwierdził, że rzeczywiście przydałby się mu odpoczynek w podróży i towarzystwo w święta. Zgodził się więc z radością.
Jak PAARuś spędził święta z Panią Mimi, dowiecie się już wkrótce a tymczasem może i wokół was jest ktoś, komu moglibyście pomóc, by poczuć się troszkę jak nasz kochany PAARuś?
Zapraszamy do śledzenia naszego fanpage’a!
www.facebook.com/polskaakademiaaktywnegorozwoju